Wystawa indywidualna, którą miałem przyjemność zaprezentować podczas II edycji Festiwalu Fotografii Industrialnej na Śląsku. Zdjęcia zdobiły ściany w Galerii Sztuki Współczesnej Elektrownia, Czeladź, ul. Dehnelów 45. w terminie 13-22 maja 2016 r. Jest rok 1910, umiera Wacław Rzewuski pozostawiając dobra majątku w Bratoszewicach (wieś w województwie łódzkim) swojemu synowi Kazimierzowi. Przedsiębiorczy, dobrze wykształcony syn rozpoczyna budowę pałacu, którego szkice architektoniczne i nadzór budowlany powierza cenionemu architektowi Juliuszowi Nagórskiemu. Myśl architektoniczna Nagórskiego daleko wykraczała poza znane schematy. Zaprojektował wiele znanych budowli: bibliotek, kamienic, obiektów przemysłowych, stworzył projekt 200-metrowego wieżowca art deco i zaprezentował go w 1936 r. prezydentowi Mościckiemu. Budynek łudząco podobny do późniejszego Pałacu Kultury i Nauki ostatecznie nie został wybudowany. Pałac w Bratoszewicach od samego początku wybudowania miał pecha. Szybko pogorszyła się sytuacja finansowa właściciela, razem z rodziną przebywał na miejscu tylko w sezonie letnim, następnie wybuchła II Wojna Światowa. Pałac w roku 1944 przejmują Niemcy przeznaczając go na magazyn sprzętu medycznego. W tym samym roku zostaje schwytany w łapance jego twórca, Juliusz Nagórski, i ginie podczas egzekucji. Wraz z końcem wojny Pałac przejął Skarb Państwa, część otrzymali chłopi w ramach reformy rolnej. Następnie obiekt przechodził w ręce kolejnych użytkowników, przebudowywano go, dookoła w pięknym dużym otoczeniu parkowym powstawały inne budowle - szkoła, PGR-y, silosy rolnicze...Wszystko bez przemyślanej koncepcji i pomysłu urbanistycznego. Zniszczyło to klimat starego mieszczańskiego dworku i jego otoczenia, miejsca spokoju i wyciszenia. Pałac wpisano do rejestru zabytków dopiero w 1978 r. Sześć lat później wybuchł pożar, który zniszczył część obiektu, podjęto próby remontu które przerwano z powodu braku funduszy. W środku Pałacu zawalają się kolejne ściany i stropy, płynący czas i okoliczni szabrownicy byli bezlitośni dla obiektu. Bezużyteczne okazały się także kolejne pomysły na podniesienie go ze zgliszczy. Na fortepianie znajdującym się w centralnym punkcie pałacu zapewne już nikt nigdy nie zagra mimo że struny nadal wydają dźwięki...