Świstak czyli zabawa w...
nie widać mnie, widać, nie widać mnie, widać
Ostatnio mniej wrzucam zdjęć, spowodowane jest to tym, że staram się realizować bardziej złożone i spójne projekty fotograficzne o większej rozciągłości w czasie, na „jednorazowe” wypady z aparatem nie zostaje dużo przestrzeni wolnego.
Tydzień temu miałem przyjemność pofotografować trochę w Alpach Pennińskich , sukcesywnie będę pracował nad materiałem z tego wyjazdu. Pewnego dnia tuż przed zachodem słońca udało się uwiecznić kilka świstaków. Samo zrobienie zdjęcia z dalszej odległości sympatycznemu gryzoniowi nie jest takie trudne, natomiast zrobienie interesującego zdjęcia z ciekawym przemyślanym kadrem wymaga sporo cierpliwości. Futrzaki te żyją w koloniach i gdy podejdziemy na odległość dla nich zbyt bliską wzajemnie się ostrzegają poprzez charakterystyczne gwizdanie i czmychają do swoich norek i tuneli podziemnych. Na osobnika przedstawionego na zdjęciu musiałem „poświęcić” dłuższą chwilę aby podejść maksymalnie blisko, wyczekać go, aż mi się pokaże na kilka sekund (wiedział, że jestem gdzieś w pobliżu) i trafić z ostrością tak, aby roślinność dookoła nie zepsuła kadru.