Slift okazał się moim największym muzycznym objawieniem podczas 27 edycji Pol and Rock Festival organizowanego na lotnisku Makowice-Płoty.
Energetyzujący, dziki, psychodeliczny garażowy rock w wykonaniu chłopaków z Toulousy we Francji był niesamowitym przeżyciem. Slift zagrał jako ostatni zespół z bogatego i bardzo zrożnicowanego line-upu jaki w tym roku przygotował Jurek Owsiak z ekipą.
Końcówka trzeciego dnia Festivalu Pol and Rock.
Zgromadzona (najbardziej wytrwała) publiczność była zahipnotyzowana dżwiękami, które zaprezentowali bracia Rémi Fossat (gitara basowa, sample, wokal) i Jean Fossat (gitara elektryczna, główny wokal, sample) wspomagani przez perkusję za którą siedział Canek Flores.
Ich muzyka to międzygalaktyczna podróż, na którą zaprosili zgromadzonych woodstockowiczów francuzi. Zaanagażowani od początku występu aż do samego końca, imponowali żywiołowością sceniczną i pasją do muzyki, którą znakomicie się odbierało przy każdym kolejnym wydobytym dźwięku.
Zapraszam po więcej zdjęć TUTAJ.