Indios Bravos zacząłem słuchać już od pierwszych utworów demo jakie pojawiły się w sieci.
Było to niesamowite bo Banach sam wymyślał i nagrywał wszystkie partie muzyczne w swoim (nazwijmy to) domowym studio.
Instrumentalny motyw przewodni z początku „Here, Where I am” długo krążył w mojej głowie.
Potem były pierwsze teksty Gutka, pierwsza płyta „Part One”, pierwszy koncert jaki zobaczyłem w Łodzi i zjednywanie sobie coraz szerszej publiki zafascynowanej reggae. W chwili obecnej zespół daje w dobrej formie kilkanaście koncertów rocznie. Fajne jest to, że po odejściu Banacha z superpopularnego zespołu Hey ( który sam bardzo lubię) stworzył on zupełnie od podstaw nowy zespół o odmiennej stylistyce muzycznej dorównujący popularnością poprzedniej formacji.
Pełna fotorelacja TUTAJ.